Strony

piątek, 16 sierpnia 2013

Torfowe domy



Od czasów wikingów aż do końca XIX wieku na Islandii budowane były charakterystyczne domy – trochę ziemianki, ale nie do końca, trochę drewniane chatki jak w polskich skansenach, ale też niezupełnie. Z pomocą drewna, ziemi, kamieni, gałęzi, a przede wszystkim torfu, islandczycy budowali niesamowite konstrukcje – połączenie kilku domów. Pod ziemią, korytarze prowadziły od domu do domu, od pokoju do pokoju, tworząc labirynty oraz małe miasteczka. W takim jednym mieście-ale-nie-mieście mieszkało przeciętnie około 18 osób.
Islandia pełna jest do dzisiaj takich torfowych domków. Wiele z nich niszczeje na wietrze i mrozie, inne służą jako piwniczki, a te bardziej okazałe przekształcane są na muzea i skanseny. Dzisiaj odwiedziliśmy torfowe miasteczko w Grenjaðarstaður. I znów okazuje się, że w tym kraju nawet torf może być ciekawy i podają do niego kawę/herbatę w cenie biletu (18 zł od osoby, a biletów studenckich brak). Z zewnątrz domy wyglądają uroczo i malowniczo, natomiast w środku są tajemnicze – jak z innego świata. Marcin mi tutaj podpowiada przez ramię, że ciężko to opisać, chyba właściwie się nie da. Dlatego jedyne co mi pozostaje to pokazać Wam trochę zdjęć, które przecież i tak nie oddają uroku hobbickich, zielonych dachów.


Korytarz pomiędzy poszczególnymi pomieszczeniami i budynkami

Modele dłoni i nóg były pomocą przy dzierganiu rękawiczek i skarpet w owczej wełny
Prześliczna XIX-wieczna masielnica


Mamy też kolejny konkurs. Ostatni wygrał Konrad Rydel, bo rzeczywiście na zdjęciu widoczne są wielorybie fiszbiny. (Konradzie, możesz teraz zamówić u nas swoje zdjęcie-nagrodę)
Ten będzie trudniejszy. Zdjęcie i znów to samo pytanie: CO TO JEST I DO CZEGO SŁUŻY(ŁO)? 
Co to jest i do czego służyło?



Jutro wyruszamy w dalszą drogę. Odezwiemy się, jak złapiemy gdzieś internety.
Czołem !

7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zosiu, przez przypadek usunął nam się Twój komentarz. To niestety nie jest model - można zgadywać dalej !

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Córuś, jak na to patrzę, to prawie jestem pewna, że jest to barani pęcherz. Po uboju barana wyciąga się taki z jego wnętrza i przez słomkę wdmuchuje do środka powietrze. Potem zawiązuje się tak jak balonik,żeby powietrze nie uciekło, wiesza się gdzieś w ciepłym miejscu, aby obsechł i jest z tego zabawka dla dzieci. Coś na kształt piłki lub balonika, który można podbijać samemu lub odbijać z kimś. Sama bawiłam się takim będąc dziecięciem [Babcia robiła nam takie cacka]Myślę, że może to również służyć jako pojemnik na wodę.Co Wy na to? Buziaki!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Owszem, to jest pęcherz. I owszem - wykorzystywano go do tego, o czym napisałaś, ALE nie w tym przypadku. Nie jest to poprawna odpowiedź, bo w islandzkich domach (a już na pewno w tym, o którym piszemy) robiono z niego coś innego.

    Damy Wam podpowiedź:
    Ta rzecz była wykorzystywana dokładnie w tej postaci, w jakiej pokazana jest na zdjęciu (nikt jej nie dotykał, nie przenosił - po prostu sobie wisiała) i służyła do prognozowania pogody. W jaki sposób i prototypem jakiego przyrządu jest ten pęcherz ?

    OdpowiedzUsuń