Strony

piątek, 2 sierpnia 2013

Zaczniemy od początku

Zanim się poznaliśmy, ja zbierałem forsę na Nową Zelandię, a Stefka na Islandię. A przy okazji na pielgrzymkę do Santiago de Compostela - Islandia miała być kiedy indziej. Później jednak postanowiliśmy wspólnie spełnić największe marzenie Stefy. Pieniądze na pielgrzymkę jeszcze się znajdą, a Islandia z roku na rok staje się coraz bardziej turystycznym krajem. A my gonimy za samotnością. Przygodą, którą można przeżyć na łonie natury. Wśród dzikiego pustkowia.

Stefa odkładała przez dwa lata pięciozłotówki, później pieniądze z udzielanych korepetycji, a po maturze poszła do pracy w kawiarni. Marcin szaleńczo pracował dla Greenpeace'u namawiając ludzi, żeby ratowali wieloryby.

Rodzice kupili nam samochód. Boską błękitną strzałę, która pojechała na IS razem z bratem Stefy ponad miesiąc temu. Los jednak spłatał nam figla - błękitną szlag trafił parę dni temu, a my zmieniliśmy plany. Jedziemy podróżować wokół Islandii autostopem. Wieziemy też ze sobą potrzebne części, w nadziei, że uda się postawić Forda na nogi.

Jesteśmy właśnie na lotnisku. Jeśli chcecie - przeżyjcie tę przygodę razem z nami. A my spadamy.

4 komentarze:

  1. A co się w fordzie popsuło ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Haha, bo się nie kupuje samochodów na "F":
      francuskich i fordów :)

      Usuń
  3. Jakims wielki pech nademna wisiał i minelam pierwsze posty! Teraz z zapartym tchem zabieram sie do lektury. Mam nadzieje dogonić za waszymi przygodami!
    Hej Przygodo, niech Was pilnuje Matka Natura. Na tej dzikiej wyspie na pewno jej nie zabraknie.
    Ściskam
    Jasmin

    OdpowiedzUsuń