Zanim się poznaliśmy, ja zbierałem forsę na Nową Zelandię, a Stefka na Islandię. A przy okazji na pielgrzymkę do Santiago de Compostela - Islandia miała być kiedy indziej. Później jednak postanowiliśmy wspólnie spełnić największe marzenie Stefy. Pieniądze na pielgrzymkę jeszcze się znajdą, a Islandia z roku na rok staje się coraz bardziej turystycznym krajem. A my gonimy za samotnością. Przygodą, którą można przeżyć na łonie natury. Wśród dzikiego pustkowia.
Stefa odkładała przez dwa lata pięciozłotówki, później pieniądze z udzielanych korepetycji, a po maturze poszła do pracy w kawiarni. Marcin szaleńczo pracował dla Greenpeace'u namawiając ludzi, żeby ratowali wieloryby.
Rodzice kupili nam samochód. Boską błękitną strzałę, która pojechała na IS razem z bratem Stefy ponad miesiąc temu. Los jednak spłatał nam figla - błękitną szlag trafił parę dni temu, a my zmieniliśmy plany. Jedziemy podróżować wokół Islandii autostopem. Wieziemy też ze sobą potrzebne części, w nadziei, że uda się postawić Forda na nogi.
Jesteśmy właśnie na lotnisku. Jeśli chcecie - przeżyjcie tę przygodę razem z nami. A my spadamy.
A co się w fordzie popsuło ?
OdpowiedzUsuńUszczelka głowicy.
OdpowiedzUsuńHaha, bo się nie kupuje samochodów na "F":
Usuńfrancuskich i fordów :)
Jakims wielki pech nademna wisiał i minelam pierwsze posty! Teraz z zapartym tchem zabieram sie do lektury. Mam nadzieje dogonić za waszymi przygodami!
OdpowiedzUsuńHej Przygodo, niech Was pilnuje Matka Natura. Na tej dzikiej wyspie na pewno jej nie zabraknie.
Ściskam
Jasmin